Rap jest zjawiskiem bardzo specyficznym. To nie tylko
gatunek muzyczny, ale i sposób na życie. Wyrosły w miejskim blokowisku tworzy
własną kulturę: od ubioru, systemu zachowań do określonego (często
niezrozumiałego dla osoby z zewnątrz) języka.
Gdy pojawił się w Polsce w latach 90. był uprawiany i
słuchany przez młodych, bardzo młodych ludzi. Dziś nasto-, dwudziestoletni
wykonawcy trochę się zestarzeli. Zaczyna się czas rozliczeń, wchodzenia w
„smugę cienia”. Takim rozrachunkiem jest najnowsza płyta Kajmana (Michała
Radziana), kieleckiego rapera zatytułowana „K2”.
Zaczynał w 1995 r. Dwa lata później wydał wraz z grupą
Wizja H24 płytę „R.A.P.H.24”. Był to tzw. „nielegal” – bardzo popularny w
środowisku hip-hopowym sposób nagrywania bez kontraktu z wytwórnią, oficjalnej
dystrybucji, za własne pieniądze. Coś w rodzaju „drugiego obiegu” w książce. W
2004 r. jako członek duetu Wendetta wydał album „Ciszy Przerwa”, zaś w 2008 r.
solowy krążek „Bluźnierca”, potem „Semtex” (2009). W ubiegłym roku podpisał
kontrakt z wytwórnią Step Record. Do współpracy przy powstaniu najnowszej płyty
namówił znanych w Polsce raperów m.in. Sobotę (Michał Sobolewski ze Szczecina),
Pezeta (Paweł Kapliński z Warszawy) i Borixona (kielczanin Tomasz Borycki,
kiedyś Wzgórze Ya-Pa 3).
„K2” to zestaw dziewiętnastu kompozycji. Oparte są –
jak zresztą w każdym utworze tego gatunku – na mniej lub bardziej wyszukanych
bitach. Autorem aż siedmiu jest David Gutjar ze Stargardu Szczecińskiego, który
nie zaproponował Kajmanowi jednorodnej i nużącej ścieżki muzycznej, ale
zróżnicował ją, dostosowując do tematyki każdego z kawałków. Michał Radzian
dojrzał jako wokalista, w porównaniu ze wcześniejszymi produkcjami znacznie
poprawił dykcję. I rozlicza się z rapem, i z przeszłością. Powraca do korzeni,
gdy nurt był czystym undergroundem, trochę romantycznym, bez dyktatu sławy i
pieniądza. Bez Internetu, mp3, ale z atmosferą niezapomnianych koncertów. Nie
brakuje w tekstach stałych elementów: wielkomiejskiej biedy, pozornego
blichtru, ale Kajman zaczyna patrzeć na świat z dystansem. Wkroczył w „smugę
cienia”.
Paweł Chmielewski
(Recenzja - miesięcznik "Teraz" nr 100)
Kajman, „K2”, Step Record
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz