poniedziałek, 5 września 2016

Genialny kicz (Jedyna Maść, „Mięso”)

Miłośnicy brzmień dziwacznych, absurdalnych i surrealistycznych tekstów otrzymują ciekawy prezent – najnowszą płytę kieleckiego zespołu Jedyna Maść zatytułowaną „Mięso”.

Założyciele grupy: Marek Wrona, Grzegorz Sobczak, Oskar Willman grali ze sobą już w 1993 r. w zespole Lodófka (jedyna płyta „Sto kilo gwoździ” z 1994 r.). Potem był „Pohybel” (1999), a muzycy występowali jako formacja UR. Potem narodziła się Jedyna Maść. Pierwszy krążek „Na żywiou” (2006) był zapisem koncertów. „Historia Rokędrola” (2008) wspaniale przyjętą trawestacją kilkunastu stylów i nurtów muzycznych, „Guwno” (2009) – eksperymentem z elektronicznymi brzmieniami i w pojęciu wielu fanów produktem nie do końca udanym. Po jej wydaniu z zespołem pożegnał się Oskar Willman.

Praca nad „Mięsem” trwała dwa lata. Muzycy zrezygnowali z eksperymentalnych brzmień i cały materiał nagrali używając starych wzmacniaczy, archaicznych instrumentów. Efekt jest absurdalny i groteskowy.

Chcąc zrozumieć klimat muzyki i tekstów zespołu wystarczy zacytować znajdujący się na okładce opis składu grupy (w najnowszej produkcji pięcioosobowy): Grzegorz Sobczak – ½ śpiewanie (śpiew chłodny), bębnienie, deklamacje, chichoty, wandalizm; Tomasz Przepióra – granie na gitarach, sporadyczne śpiewanie świdrujące, okrzyki, bulgotanie; Marek Wrona – ½ śpiewanie (śpiew ciepły), granie na basówie, ryczenie, poprawna polszczyzna. Do tego basista Dominik Bzymek (wyrobienie towarzyskie) i Piotr Fuczyk (perkusja oraz aktualności polityczne). Gościnnie wystąpił w refrenie utworu „Leżę” K.A.S.A. Kasowski. Tekst jest tak zły, że aż paradoksalnie dobry: Leżę w plenerze/ i sam w to nie wierzę/ bo kocham wybrzeże, a muzyka naśladuje wakacyjne przeboje nurtu dance. Do tego m.in. parodia „Scyzoryka” Liroya do kompozycji dziecięcego zespołu Fasolki czy punkowy z elementami radzieckiego marsza utwór „Co z tą Polską?”.

Słuchając „Mięsa” miałem wrażenie, że gdyby ktoś chciał pokazać jak wyglądałby koncert mocno podpitej kapeli weselnej w stylu kamp (celowy i wysmakowany kicz) to osiągnąłby taki właśnie, porażający efekt.
Paweł Chmielewski
(Recenzja - miesięcznik "Teraz" n 106)
Jedyna Maść, „Mięso”, United Records

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz