Początek to scena śmierci. Dyźko umiera. Kobiety go
myją, ubierają. Na głowie ma chustę z dziurą, którą do ciała powrócić może
dusza. Cyganie wkładają mu do każdej z kieszeni pieniądze. Igłę, grzebień,
papierosy. Nad trumną nie ma orkiestry, nikt nie śpiewa. Nikt się nie myje, nie
czesze, nie goli. Tak umarł Dyźko. Mąż Papuszy.
To preludium do historii Bronisławy Wajs, najsłynniejszej
polskiej „poetki przeklętej” (jak napisała Julia Hartwig). „Papusza” czyli
„lalka” umarła z dala od swoich, pochowana na uboczu. Wyrzucona poza nawias
społeczności. Obca dla Polaków. „Magerdo” (skalana) dla swoich. Literacka
biografia Angeliki Kuźniak, stylizowana na reportaż, to historia
kilkudziesięciu lat samotności. Historia o złamaniu „mageripen” – niepisanego
kodeksu cygańskiej społeczności.
Renesans zainteresowania osobą i twórczością poetki to
nie tylko książka Angeliki Kuźniak oraz film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa
Krauze. Oto przejmujący obraz ilustrujący dwa zjawiska – obcości i śmierci
rytuału, pewnej formacji kulturowej
Ze wspomnień, przywołanego pamiętnika, listów, gazetowych
strzępów wyłania się tajemniczy, obcy polskiemu czytelnikowi świat, który znika
w ciągu jednego ludzkiego życia. Ten schyłek tradycyjnych cygańskich rytuałów
taboru (celowo, idąc tropem Angeliki Kuźniak, używam słowa „cygański”, które
jest według autorki adekwatne, w przeciwieństwie do sztucznego tworu –
„romski”) ukazany zostaje przez pryzmat jednostkowego losu. Papusza uczona
alfabetu – za kradzione kury – przez starą Żydówkę, wędruje, oddycha, cudem
unika śmierci w czasie wojny.
W tej – ułożonej jak antyczna tragedia – biografii jest
punkt kulminacyjny, spotkanie z Jerzym Ficowskim. Poezja Papuszy, pierwotna,
nieskażona literacką manierą, wpleciona w naturalny kosmos przyrody za
pośrednictwem krytyka dociera do czytelników. Równolegle powstaje książka o
cygańskiej obyczajowości. Zdrada kodeksu. Bronisława Wajs – wplątana w niezrozumiałe
dla niej mechanizmy – namawia współplemieńców do porzucenia taboru. Świat
wędrowców umiera do połowy lat 60. Zdradzony mageripen domaga się ofiary.
Ofiary idealnej – dziwnej poetki. Później jest już tylko wygnanie, życie wśród
obcych, otchłań schizofrenii, szpitale...
„Papusza” to tragiczna biografia i studium strasznego
mechanizmu – cygańska poetka jest tu jak bezwolne narzędzie. Podziwiana,
drukowana, lecz w tej fascynacji jest coś na kształt zachwytu nad egzotyką,
sztuką tych „innych”, „obcych”. Czytając „Papuszę” i patrząc na jej zdjęcia
(kolejny walor publikacji) miałem przebłyski skojarzeń z losem rdzennych
mieszkańców Syberii czy japońskich Ajnów. Niegdyś dumnych. Dziś „wyrwanych z
korzeniami”. My też mamy taki polski wyrzut sumienia – pewną cygańską poetkę.
Paweł Chmielewski
(recenzja - magazyn "Projektor" 1/2014)
Angelika Kuźniak „Papusza”, s. 198, Wydawnictwo Czarne,
Wołowiec 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz