Kolejne tomy poezji Adama Ochwanowskiego to bardzo
ciekawy – i dość nietypowy – przykład melanżu sztuk: literatury i plastyki.
Ktoś mógłby powiedzieć, że nawet układający się w formę swoistego komiksu. Nie
tym razem, w odróżnieniu od dwóch poprzednich tomików: „Drogi Krzyżowej” z
ilustracjami Tomasza Łukaszczyka i „Bestiarium...” z grafiką Jerzego Ozgi.
„Trzynaście zmysłów” to zbiór, któremu patronuje
barokowa poezja dworska w bardzo swoistej odmianie – emblematu. To splot
utworów dedykowanych osobom bliskim, mecenasom, artystycznym mistrzom i
protektorom uzupełniony o symboliczną, wysmakowaną ikonografię. Tekst nie
istnieje bez obrazu, który go dopełnia. W przypadku książki Ochwanowskiego to
emblematyka współczesna, stworzona cyfrowo przez Tomasza Łukaszczyka.
Ilustracje do „Trzynastu zmysłów” pokazują nam
charakterystyczny dla Łukaszczyka sposób budowania przestrzeni na obrazie.
Przede wszystkim poprzez kolor, ale również zestawienia elementów z różnych
obszarów kulturowych. Wyjaśnijmy to na przykładzie emblematu dedykowanego
Ryszardowi Miernikowi. W tekście pojawiają się charakterystyczne dla twórczości
Miernika figury: Chrystus, Barabasz (dowódca partyzancki), motyw drewna odsyłający
do symboliki krzyża. W ilustracji widzimy postać przypominającą maszkarony na
gotyckich katedrach, usadowioną w pozie prawie rodinowskiego „Myśliciela”, ale
i wysoki drewniany blok to zarazem „Odyseja 2001” Kubricka oraz słup, na którym
siadali asceci. Ten skrótowy opis pokazuje nam jak część ikoniczna spaja
poetykę średniowiecznej, modernistycznej rzeźby z science fiction.
Bogata symbolika tekstów wprowadzająca czytelnika w
klimat trenu Jeremiasza (pojawia się w jednym z tekstów), symbolikę biblijną i
apokryfów, Wyspiańskiego, „Balladyny”... tworzy klimat elegijny. To są nie
tylko emblematy, tym wierszom coraz bliżej do popularnej w barokowym
(sarmackim) świecie literackim formy epitafium. Ochwanowski żegnał się z
minionym czasem już w „Siedmiu wierszach głównych”, zaś konterfekty tworzył w
tomie sprzed trzech lat „Dwunastu gniewnych błaznów”. Tam był jednak
sowizdrzalski, tu jest poważny.
Fraza A ja widziałem rozpoczynająca
każdy z trzynastu finałowych dystychów i będąca zarazem tytułem dziesięciowersowych
liryków (o stałej konstrukcji – pęknięta oktawa i dwuwers) odsyłana nas do
mrocznej twórczości dwóch poetów Cypriana Kamila Norwida i Krzysztofa Kamila
Baczyńskiego, liryków stojących – tu użyję popkulturowego sloganu – na granicy
„ciemnej strony mocy”. Eksplorujących tematykę strachu, upadku wartości, żalu
za utraconą młodością, śmierci.
Paweł Chmielewski
(recenzja - magazyn "Projektor" 1/2013)
Adam Ochwanowski, „Trzynaście zmysłów”, s. 32, il. Tomasz
Łukaszczyk, Drukarnia Panzet, Kielce 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz