poniedziałek, 5 września 2016

Alicja z Ostrowca (Bullshit Baby, Bullshit Baby)

Gdy władza finansuje wydanie płyty przez debiutujący zespół, wystawę młodego artysty, realizację awangardowego filmu czy dobrego graffiti, zamiast wydawać nasze podatki na kolejną koszmarną figurę świętego autorstwa niezbyt zdolnego rzeźbiarza – należy zdjąć czapki z głów i przyklasnąć.

Jeśli na dodatek ta władza – piszę tu o Ostrowcu Świętokrzyskim – finansuje wydawnictwa z tak różnych rejonów muzycznych jak szantowy Pod Wiatr, etniczny Natural Beat Band i metalowy Bullshit Baby, którym zajmę się tym razem, to mamy sytuację piękną. Debiutancki krążek ostrowieckiej grupy nosi tytuł „Bullshit Baby”, zawiera sześć kompozycji śpiewanych po angielsku i jedną polską.

Korzenie zespołu sięgają jeszcze lat 90., gdy w formacjach Central Park i Four Seasons spotkali się muzycy tworzący obecny skład. Potem była jeszcze kapela UTD i wreszcie od 2006 r. Bullshit Baby. Pierwszym utworem, który zagrali był kawałek zespołu Kyuss czyli czołowego reprezentanta nurtu stoner rock. Ostrowiecki skład mieści się idealnie w tym gatunku. Stoner rock odwołuje się do muzyki z przełomu lat 60. i 70., inspiracji Black Sabbath, Hendrixem i Deep Purple. Bardzo często stosuje jakby celowo spowolnione tempo, dosadne gitarowe riffy. Kompozycje są stylizowane na surowe, pozbawione zbędnych ozdobników.

Na debiutanckiej płycie ostrowiecka grupa wystąpiła w składzie: Dominik Gębura (wokal, gitara), Piotr Cichoń (gitara), Łukasz Książek (gitara basowa), Marcin Gajewski (perkusja). Rozpoczynający płytę polskojęzyczny utwór „Mniej” jest niestety najsłabszy i potwierdza obiegową opinię, że nasza rodzima mowa kiepsko brzmi w zestawieniu ze stoner rockiem. Potem jest już o wiele lepiej i ciekawiej. W kolejnych utworach bardzo wyraźnie wybrzmiewa echo zespołu Alice in Chains czyli najbardziej „kamienistej” grupy z Seattle, gdzie narodził się grunge. Jak na każdej płycie ciężkiego rocka nie mogło zabraknąć kompozycji bardziej balladowej („She”). Warto śledzić muzykę zespołu znad Kamiennej. Podobno przygotowuje kolejny krążek.
Paweł Chmielewski
(Recenzja - miesięcznik "Teraz" nr 110)
Bullshit Baby, Bullshit Baby, JR Studio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz