środa, 15 marca 2017

Między Lipskiem a Seattle (Michał Jelonek, Jelonek)


Paweł Chmielewski
("Teraz" - nr 63)
Od lat 70. klasyczna muzyka oraz instrumentarium zaczęły być często wykorzystywane przez twórców rockowych. Wystarczy wspomnieć nurt symphony rock z ELO, King Crimson. Kilkanaście lat temu Polaków zauroczył brytyjski skrzypek Nigel Kennedy grający kompozycje Hendrixa i The Doors. Potem była Vanessa Mae i prawie popowe utwory na skrzypce.

Do tego nurtu łączącego klasyczne dźwięki z rockowym brzmieniem można zaliczyć kielczanina Michała Jelonka. Po dyplomie w klasie skrzypiec i koncertach z Filharmonią Świętokrzyską nawiązał współpracę m.in. z grupami Ankh, De Press, Closterkeller. W międzyczasie zdobył główną nagrodę na festiwalu w Jarocinie (1993) i jako muzyk sesyjny uczestniczył w nagraniach kilkudziesięciu płyt mieszczących się w najróżniejszych nurtach – od metalu, przez pop do folku. Wreszcie przyszedł czas na produkcję solową, zatytułowaną „Jelonek”.

Autorem wszystkich kompozycji jest kielecki instrumentalista. Obok niego wystąpili, m.in. basista Andrzej Karp (trzykrotnie nominowany do nagrody Fryderyka), Paweł Grzegorczyk – gitary, Justyna Osiecka – wiolonczela, Karol Ludew i Artur Lipiński – perkusja.

Płyta to melanż klasyki z muzyką metalową. Wybrzmiewają na niej i „Koncerty brandenburskie” Bacha („BaRock”) i kompozycje Nirvany („Elephant’s Ballet”). Można powiedzieć, że jest rozciągnięta w przestrzeni między Lipskiem, gdzie kantorem był Jan Sebastian, a stolicą nurtu grunge Seattle – miejsce urodzin Cobaina (Nirvana). Słyszymy tutaj i Metallice, i reminiscencje z psalmów Henryka Mikołaja Góreckiego („Misere mei deus”).

A Jelonek bawi się skojarzeniami. Utwór „Vendome 1212” jest nie tylko dalekim echem chopinowskim, ale odsyła nas pod adres Paryż, plac Vendome 12, gdzie zmarł wielki kompozytor. W „Akce” usłyszymy nie tylko motywy orientalne, ale coś ze średniowiecza (kiedyś stolica państwa krzyżowców). Eksperymentuje również ze sposobem grania, chociażby szarpiąc jedną strunę w „Pizzicato – Asceticism”. „Jelonek” to płyta przemyślana, doskonale zaaranżowana. Kompletna.

Michał Jelonek, Jelonek, Mystic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz