Paweł Chmielewski
("Teraz" - nr 72)
Wśród świętokrzyskich zespołów jest w zasadzie regułą,
że po wydaniu debiutanckiej płyty następuje kilkuletnie milczenie albo w ogóle
na jednym krążku wszystko się kończy. Happysad, grupa ze Skarżyska Kamiennej,
to w tym kontekście ewenement. Co roku nowa płyta. Zaczęło się w 2004 od
„Wszystko jedno”, potem „Podróże z i pod prąd”, singiel „Nostress/ Łydka”, a na
przełomie września i października ubiegłego roku „Nieprzygoda”.
Zespół powstał w 2001 r. w składzie Jakub „Quka”
Kawalec (śpiew, gitara, teksty), Łukasz „Pan Latawiec” Cegliński (gitara,
śpiew), Artur „Artour” Telka (gitara basowa) i Paweł Półtorak (perkusja). Z
pierwotnego składu pozostało trzech pierwszych, perkusiści zmieniali się
średnio co dwa lata. Na najnowszej płycie na bębnach gra Jarosław „Dubin”
Dubiński.
Muzyka zawarta na „Nieprzygodzie” jest określana przez
samych autorów jako „rock regresywny”, czyli odejście od alternatywy i punk
rocka, który charakteryzował pierwsze płyty. Więc produkcja bardziej „do
słuchania” i dla szerszej publiczności. Pewnie temu służą nawiązania do stylu
Myslowitz – po pierwszym kawałku można się pomylić. Potem już melanż kompletny.
W „Jałowcu” słyszymy najpierw stary dobry Maanam, za chwilę reggae w stylu
Daabu. W innych pobrzmiewa T. Love. Całkiem przyjemna mieszanka. Te muzyczne
pożyczki wpadają dość łatwo w ucho. Płyta pewnie będzie grała „w tle” wielu
imprez. Niezbyt głośno, niezbyt prowokacyjnie, nie zmuszając do opuszczenia
lokalu.
Na koniec zgrzyt mały. Teksty. Zdarza się autorom
popadać w banał (Słońce świeci wysoko/ Kwiaty zapomniały już smak kwaśnego
deszczu (…) Dla nas coś zawsze wisi w powietrzu). Zabrakło surrealistycznej
poetyki jak choćby we wcześniejszym „Z pamiętnika młodej zielarki”.
Happysad, Nieprzygoda, SP Records
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz