czwartek, 3 grudnia 2015

Wierszodymkowe ilustracje („Komiks wierszem w trybie żeńskim”)



Nie uwierzysz, księżyc/ sam zajrzał mi w okno;/ był z plasteliny i miał czerwone włosy. Zacytowałem fragment wiersza Julii Fiedorczuk „Czekając na telefon”. Zilustrowany przez Gretę Samuel, jest moim zdaniem najlepszą pracą w antologii „Komiks wierszem w trybie żeńskim”.

Niecały rok po publikacji „Powrotu Barbarzyńców i nie” (recenzja w „Projektorze” 3/2013), antologii poetyckiej przełożonej na komiks w „trybie męskim” (autorami liryków byli wyłącznie mężczyźni, m.in. Świetlicki, Baran, Jaworski, Sendecki, Foks) Biuro Literackie ogłasza kolejny konkurs. Tym razem w książce znalazło się dwanaście utworów, wyłącznie kobiet: Justyny Bargielskiej, Julii Fiedorczuk, Zuzanny Ginczanki, Kamili Pawluś, Kornelii Pieli, Anny Podczaszy, Marty Podgórnik i Agnieszki Wolny-Hamkało. Autorkami komiksów też są wyłącznie kobiety. Nawet Karol Król, to w rzeczywistości Karolina Zalewska. Obok dwóch, już wymienionych ilustratorek, w „Komiksie w trybie żeńskim” znalazły się obrazkowe historie Liwii Dzierżawy, Marty Kubiczek, Agnieszki Świętek, Judyty Mierczak (najwyżej ocenionej w plebiscycie publiczności), Katarzyny Balickiej, Anny Krztoń, Joanny Łańcuckiej, Oktawii Ogniew, Moniki Nowak.

Jaki jest ten tom? Nierówny. Czy słabszy od „Powrotu...”? Niestety tak. Nie piszę tu o jakości utworów poetyckich, ale ich zderzeniu z elementem graficznym, z którym stworzyć powinien komiks. Nie zawsze jest to komiks. Czasem tylko ilustracja obok tekstu. Przy okazji paru prac autorkom jakby zabrakło odwagi. Popatrzmy na Karolinę Zalewską – do „Pól bawełny” Justyny Bargielskiej wybiera styl, nazwijmy go „makatkowy”. Niestety nie jest w tym konsekwentna. Niby jest ostro, ale tak jakoś cukierkowo i fajnie, a powinno być odjechanie. To jeden z kilku przykładów.

Na drugim biegunie są prace bardzo dobre. Wspomniana już Grety Samuel. Konsekwentna, w stylistyce nawiązująca do opakowań po zapałkach z lat 50. i 60., starych etykiet, znaczków pocztowych. Rozwiązania nie dziwią, gdy przeczytamy w biogramie, że autorka zbiera dawne reklamy. Komiks Magdaleny Chojnowskiej (do wiersza Kornelii Pieli „Mała i dinozaury”) to naśladownictwo rysunków małego dziecka, koślawe napisy, błędy, przekreślenia. Pozorne niedbalstwo, ale bardzo trudne w realizacji. Jak w „Gapiszonie”. Ciekawe są również, jako ilustracje (ale już nie do końca jako spójny komiks) prace Agnieszki Świętek. Po prostu potwierdza się stara prawda – w dzieciństwie chłopcy są bardziej komiksowi, a dziewczynki bardziej ilustracyjne. I to jest wspaniałe.

Poza tymi dywagacjami o spójności tekstu i grafiki, pozostaje jeden, bezdyskusyjny fakt: wydawca wybierając jako narzędzie promocji poezji właśnie komiks, ma siłę rażenia kilkudziesięciu krytyków i kilkuset nauczycieli.

Paweł Chmielewski
(recenzja - magazyn "Projektor" 3/2014)

„Komiks wierszem w trybie żeńskim”, s. 59, Biuro Literackie, Wrocław 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz