Paweł Chmielewski
("Teraz", nr 54)
Rynkiem muzycznym w Polsce rządzą przede wszystkim
stacje radiowe i gusta słuchaczy wychowanych na programach telewizyjnych. A
oni, trochę jak inżynier Mamoń z „Rejsu”, lubią słuchać i kupować tylko to, co
jest im już dobrze znane. Młodemu, debiutującemu zespołowi trudno jest przebić
się ze swoim materiałem do większej wytwórni. Pozostaje więc wydanie płyty
własnym sumptem, w małym nakładzie, w „podziemiu”. I zdarza się, że dzięki temu
światło dzienne ujrzy produkt wartościowy i przemyślany, jak w przypadku
pierwszego krążka PerpetumHomo „Porkimobile”.
Grupa powstała w 2006 r. jako „kolektyw trzech
samonakręcających się ludzi” z Połańca, Krakowa i Pacanowa: Paweł Wojtyś
(perkusja, mandolina), Michał Ziółkowski (gitara, wokal) oraz Pawęł Lelakowski
(bas), którego na płycie zastąpił Rafał Boś. Gatunkowo muzyka PerpetumHomo to
melanż rocka, jazzu, bluesa, a członkowie zespołu dość swobodnie poruszają się w
obrębie różnych nurtów, często ironicznie trawestując znane kompozycje.
Na „Porkimobile” odnajdujemy piętnaście utworów, które
w wielu fragmentach odwołują się np. do „Obcego astronoma” Republiki
(„Podróż”), charakterystycznego „zaśpiewu” grupy Raz Dwa Trzy („Key_no”), folku
irlandzkiego i bluesa z wykorzystaniem tamburynu („Mandolina Drum Solo”).
Najlepiej jednak wypadają w „surowych” brzmieniach przypominających muzykę
grunge („Alone”). A i sam wokalista, który nie ma potężnego głosu doskonale
sprawdza się w tym klimacie.
A teksty? Sarkastyczne. Jakby celowo wbrew linii
melodycznej i celowo źle zaśpiewane. Wyśmiewają stereotypy panujące w muzyce
popularnej: Każda liryczno-romantyczna dziewczyna/ słucha smutnych piosenek/
bo widzi w nich siebie/ i widzi w nich jego/ i smutek,/ który ich połączył („Liryczno-romantyczna”).
Potrafią opowiadać o straszliwej traumie widza, który skuszony plakatem z
wybuchającym helikopterem idzie na film i… Co to za kino, gdzie ludzie nie
giną?/ Po pół godzinie/ jeden trup („Key_no”). Warto ich zapamiętać.
PerpetumHomo, Porkimobile, nakładem zespołu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz