Art Spiegelman (Pulitzer za „Mausa”), który byłby
pewnie pierwszym kandydatem do Nobla, gdyby członkowie Akademii Szwedzkiej
czytali historyjki obrazkowe lub SF – tu noblowski medal odebrałby Stanisław
Lem – otóż Spiegelman w jednym z wywiadów stwierdził, że wydając na przełomie
wieków magazyn, musiał przekonywać odbiorców, że komiksy mogą czytać również
dzieci.
Niby paradoks. Komiksy, to przecież lektura dla
czytelnika dziecięcego, a jeśli starszego, to mentalnie zdziecinniałego –
powtarzam tu tylko stereotypy wypracowane przez krytykę humanistyczną (już trochę
zanikające), dydaktykę szkolną, wielu bibliotekarzy – mającego problemy z
zaawansowaniem narracji i światem przedstawionym. W realnej rzeczywistości
stereotyp stanął na głowie. Wydawnictwo „Centrala”, którego komiksy recenzujemy
dość regularnie, wydrukowało ostatnio „To była wojna okopów” Tardiego (o
okropnościach zbrojnego konfliktu lat 1914-18), „Ciemną stronę księżyca” Olgi
Wróbel (ciąża), „Na własny koszt” Browna (prostytucja); Biuro Literackie –
komiksy inspirowane polską poezją współczesną. Oficyny tworzą serie lub działy
„komiksu dla dzieci”, co oznacza, że większość produkcji dedykowana jest
czytelnikowi dorosłemu.
Kiedy komiks stracił niewinność? W amerykańskiej
kulturze jest kilka pytań istotnych: „Co robiłeś, gdy zginął prezydent
Kennedy?”, „Gdzie oglądałeś (i z kim) pierwszy raz Gwiezdne Wojny?” oraz „Gdzie
byłeś, gdy umarła Gwen Stacy?”. Lipiec 1973 r. W 122 albumie przygód
Spider-Mana ginie jego dziewczyna. Trauma dla tysięcy młodych odbiorców.
„Opowieści z dymkiem” już nigdy nie będą takie same.
Lekturę „Zeszytów Komiksowych” nr 18 – poświęconych
wydawnictwom dla dzieci – zacząłbym prawie od końca. Od wywiadu z Adamem
Ruskiem. To tam znajdziemy „strzelbę Czechowa”, która wypali w innych
artykułach. Streszczając –długa rozmowa o relacjach (trudnych czasem)
biblioteki z komiksowym wydawcą, o badaniach komiksowego czytelnictwa w Polsce,
o katalogowaniu zbiorów, o egzemplarzu obowiązkowym. Nie padają – podkreślone –
słowa promocja i rynek, ale do tego się to sprowadza.
Potem, tak powolutku idąc do początku, można zrobić
przystanek przy tekście Michała Traczyka „Komiks nie jest dla dzieci”. Dowód na
twierdzenie, od którego zacząłem, że gatunek nie jest traktowany poważnie przez
wielu badaczy kultury i do tego smaczne cytaty z wypowiedzi zacnych krytyków
literatury. Dużo ciekawych komiksów, wywiady z autorami, przyczynek do historii
obrazkowych opowieści w Czechach.
Dalej tekst o Davidzie Wiesnerze i „Trzech świnkach”
czyli zabawach pokazujących dzieciom różnorodność konwencji – pisze Jerzy
Szyłak. Zwieńczeniem jest pierwszy artykuł teoretyczny (w naszym czytaniu
ostatni) – Wojciecha Birka „Komiks dla dzieci w Polsce” (fragmenty). Analiza
Gapiszona, paralele z postacią profesora Filutka, Koziołek Matołek, Kaczor
Donald i Tytus nieśmiertelny Papcia Chmiela.
Komiksy to, z konieczności, takie półpancerze
praktyczne przeciw szaleństwu testów, współczesnej, polskiej szkoły.
Paweł Chmielewski
(recenzja - "Projektor" 1/2015)
„Zeszyty Komiksowe”, nr 18, s.
136, Wyd. Centrala, Fundacja Tranzyt, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu,
Poznań 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz