Paweł Chmielewski
("Projektor" 3/2017)
Frey syn Njörda siadł pewnego dnia na tronie
Hlidskjalfie i rozglądał się po wszystkich światach. Zajrzał do Jötunheimu i
zobaczył tam piękną dziewczynę, jak szła z świetlicy ojca swego do śpichlerza.
Gdy patrzył na nią ogarnął go wielki smutek. Skirnir zwał się pachołek Freya. – czytamy w staroislandzkiej „Wyprawie Skirnira”. A
ona, jak jeden z trzech korzeni drzewa świata – Yggdrasil –
gigantycznego jesionu, tworzy współczesną literaturę.
Na dwóch filarach – tracącej dziś swe znaczenie, biblijnej
judeo-chrześcijańskiej symbolice i mitologii antycznego świata – zbudował Dante
europejską literaturę. Kilka wieków później odkrywa Europa ślady dawnych,
mitycznych wierzeń, zaklęte w eposach północnego średniowiecza, wierzeń,
których ginące odpryski – jeszcze obecne w jego czasach – zapisał Szekspir.
Skandynawskie sagi, staroangielski „Beowulf”, legendy arturiańskie, „Pieśń o
Nibelungach”, „Parzival” Wolframa von Eschenbacha, epika Chrétiena de Troyes –
wykreowały nie tylko literaturę romantyzmu, ale jeden z najistotniejszych
nurtów XX-wiecznej kultury – fantasy. Ten brak epiki fantastycznej, cudowności,
w polskim piśmiennictwie, sprawia, że w kraju Marii Skłodowskiej-Curie, odkrywców
tlenu i witamin, pojawić się mógł – w sposób absolutnie naturalny – tylko
geniusz naukowej fantastyki – Stanisław Lem. Na drugim biegunie, dzięki
celtyckiej, teutońskiej i islandzkiej epice – tworzy ojciec (i matka)
fantastyki baśniowej – J.R.R. Tolkien.
Tolkiena stawiam na równi z wielkimi rewolucjonistami
literatury – Homerem, który nauczył ludzi opowiadać, Dantem tworzącym nowożytne
piśmiennictwo i przywracającym mu jego śródziemnomorskie korzenie, Szekspirem –
budującym kanon ludzkich pragnień, Dostojewskim – najokrutniejszym z badaczy
naszych emocji, Conradem – prorokiem ery totalizmów. Tolkien w „wiekach
ciemnych”, czasach po Kafce i apokalipsie światowych wojen – Tolkien tworzy
baśniową metaforę okrucieństw XX stulecia. Nie tworzy jej jednak w próżni, jak
fantasmagorii. Każdy z odcinków twórczości – „Hobbit”, trylogia „Władcy
Pierścieni”, niedokończony cykl „Silmarillion”, poprzedza rozbudowane studium
naukowe, analiza źródeł, translacja dawnych tekstów. Ten warsztat, pokazujący,
że „Hobbit nie spadł z nieba” ukazany został już w wydanym rok temu „Beowulfie”
(por. „Projektor” 2/2016), zaś kontynuację tolkienowskich badań otrzymujemy
wraz z tomem „Opowieść o Kullervo” (w opracowaniu Verlyn Flieger).
Punktem wyjścia są notatki do wykładów, tłumaczenie i
przypisy, które wykonał autor „Dwóch wież” pracując nad „Kalevalą” – zabytkiem
języka fińskiego. Gdy celtyckie, bretońskie, germańskie eposy istniały w
powszechnej świadomości, „Kalevalę” (w 1835 r.) odkrywał lekarz amator. W 1911
r. czyta ją nastoletni Tolkien i na niej zbuduje później swe pierwsze dzieło
literackie – historię o dzieciach Húrina („Opowieść o Kullervo” –
najtragiczniejszej, według przyszłego klasyka fantasy, postaci fińskiego
eposu.). Nadludzko silny bohater żyje jak niewolnik, wychowywany przez wuja –
mordercę swego ojca – potężnego czarnoksiężnika Untamo, który trzykrotnie
usiłuje pozbawić go życia. Po latach spędzonych w lesie najeżdża ziemie
prześladowcy, morduje wszystkich (w tym matkę i rodzeństwo), by zginąć z
własnej ręki. Jest w tym i „Hamlet”, i samurajskie opowieści. Lecz najciekawsze
są wykłady z przypisami samego Tolkiena.
Nie uznaje „Krainy Bohaterów” („Kalevali”) za epos, lecz
zbiór ballad, powstałych na obrzeżach (obok) Europy, w krainie mitycznej. I
snuje dalej historię opowieści. Gdy wkracza swym (zachowanym w dwóch wersjach)
wykładem w świat biesiad, śpiewów, metrum, języka – to podświadomie widzimy ten
błysk w oku – widzimy późniejszą o kilkadziesiąt lat przestrzeń Shire. Od
tajemniczej, magicznej krainy Suomi, gdzie do ludowych podań, dwudziestoletni
Tolkien (prawdopodobnie wtedy zaczął przerabiać „Kalevalę” i uczyć się – ze
średnim skutkiem – fińskiego) dodaje wątek kazirodztwa, potężnego
psa-pomocnika, wzmacnia napięcie emocjonalne między Kullervo i Panią Lasu, tam
zaczyna się jego kilkudziesięcioletnia przygoda naukowca, który został
pisarzem, by na nowo spisywać dawne, epickie historie wieków średnich. I
tworzyć własne uniwersum, mapę Śródziemia z przemierzającym ją Bilbem, Frodo,
Gandalfem i Aragornem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz