Paweł Chmielewski
("Projektor" 3/2017)
Jeden został zbawiony, ale drugi za to potępiony mówi Vladimir do Estragona w „Czekając na Godota”
Samuela Becketta. Ta krótka aluzja do przypowieści o Jezusie i łotrze z
Ewangelii Jana, rozwija się w jednej z najważniejszych pieśni Boba Dylana „All
Along the Watchtower”, wykonywanej przez Hendrixa, Erica Claptona, U2, Grateful
Dead i pewnie kilkuset innych muzyków.
Becketta przywołałem nie tylko za przyczyną błazna (u
Dylana) i łotra, ale tłumacza tomu „Duszny kraj” Filipa Łobodzińskiego. Jego
przypisy, komentujące każdy z publikowanych tekstów autora „Like a Rolling
Stone” kojarzą się z tomem „Dzieł dramatycznych” Irlandczyka, w którym
objaśnienia Antoniego Libery w podobny sposób budowały kontekst i symbolikę,
pozwalając czytelnikowi wniknąć w tkankę utworu.
Większość interpretacji „W oknach całej strażnicy”
koncentruje się na trawestacji błazna mającego być figurą Chrystusa i
odwołaniach do „Księgi Izajasza” w ostatniej strofie. Istotnych o tyle, że
dzieło Dylana jest przefiltrowanym, biograficznym przeżyciem muzyka – tekst
powstał niedługo po ciężkim wypadku motocyklowym i religijnym nawróceniu poety.
Wskazałbym jednak bardziej na ironiczno-gorzki wydźwięk tych wersów, jakby
szekspirowski, przeniesiony z „Makbeta”: pośród nas niejeden czuje/ że życie
kpiną jest i grą/ lecz ty i ja już znamy je. Łobodziński (przyznając, że
Dylan nie jest w pełni przetłumaczalny, bo tekst wciąż pozostaje integralnym
światem z muzyką – być może „Duszny kraj” czytać trzeba równocześnie słuchając
piosenek?), ułożył sto trzydzieści przekładów, nie chronologicznie, lecz
stworzył dylanowską mozaikę tematów. To – jak każda próba definicji genialnego
artysty – jest tylko próbą, intrygującą wędrówką poprzez literackie i kulturowe
klisze, archetypy, którymi Dylan bez trudu żongluje.
Jest w Internecie fragment nagrania (niecała minuta z
sekundami), gdy twórca „Forever Young” wraz z Joan Baez występuję przed
wielotysięcznym tłumem obok Białego Domu. To Dylan buntownik, jedna z wersji.
Tę zmienność, kameleonowatość usiłował oddać Todd Haynes w filmie „Bob Dylan.
I’m Not There”, a w rolę barda wcielali się Christian Bale, Cate Blanchett,
Heath Ledger, Richard Gere (jako Dylan paralelny z obrazem „Pat Garrett i Billy
Kid” Sama Peckinpaha, do którego pieśniarz nie tylko stworzył ścieżkę
dźwiękową, ale w roli Aliasa dorównał Jamesowi Coburnowi), Ben Whishaw i Carl
Franklin. Gdy już jesteśmy przy westernie Peckinpaha i mistycznym okresie
twórczości ostatniego noblisty, przypomnijmy balladę „Knockin’ on Heaven’s
Door”, ilustrującą śmierci starego szeryfa (Slim Pickering). W kinowym obrazie
towarzyszy mu zapłakana żona/ kochanka zwana „Mamą”. Dopiero kondensacja filmu,
głosu Dylana i przekładu pozwala pojąć przekaz, przejmujący tren, z
pobrzmiewającym echem Appolinaire’a: Mamo, otrzyj mi z twarzy krew/ dość mam
wojny, łez i kul/ ciężko mówić, wszędzie czerń.
Pozostając przy filmowo-poetyckich kontekstach tej
twórczości i jej wpływie na amerykańską (przede wszystkim) kulturę, popatrzmy
na film średni „Młodzi gniewni”, typowy dydaktyk (gdyby nie rola Michelle
Pfeiffer i jej przesmaczne flirto-dialogi z George Dzundzą) – biała
nauczycielka zatrudniona w szkole w Harlemie (nietolerancja, podskórna rasowa
nienawiść, to również dylanowskie, przeklęte tematy) pokonuje wrogość uczniów,
interpretując – wręcz rozkładając na czynniki pierwsze – „Mr Tambourine Man”,
hymn zmęczonego o wschodzie słońca, który wznosi modły do anonimowego dilera
narkotyków. Te filiacje wciąż pączkują, każdy z tekstów zawartych w książce
wymagałby analizy osobnej.
Czy w tym roku ukaże się ważniejszy poetycki zbiór
przekładów niż „Duszny kraj” Boba Dylana. Wątpię. Wydarzenie jak kiedyś, w
ubiegłym wieku kompletne „Kwiaty zła” Charlesa Baudelaire’a czy pierwszy
(wyrwany z gardła cenzury) tom poezji Osipa Mandelsztama lub „Pieśń o sobie”
Whitmana – w dwujęzycznych edycjach Wydawnictwa Literackiego. Tom pokazujący
dlaczego artysta mówiący o sobie: Jedyne co potrafię, to być sobą. A mam
wiele twarzy. – jest najważniejszym laureatem literackiego Nobla ostatnich
lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz